W sieci pojawiło się ostatnio sporo krytyki odnośnie serwisów oferujących networking jako podstawę swego działania ( np. friendster.com).
W swoim komentarzu z połowy 2004 roku ‘The Rise and Fall of Friendster ( Posted by Stowe Boyd – http://www.corante.com/getreal/archives/004626.html#10168 )’ Stowe Boyd podkreśla, że systemy networkingowe sięgają kresu sensu swego istnienia. W przeciwieństwie do networkingu prowadzonego w świecie rzeczywistym ich ograniczony i zautomatyzowany charakter powoduje, że systemy te stają się tylko “sztuką dla sztuki” i nie potrafią zaoferować swoim użytkownikom niczego ponad swą uproszczoną skorupę systemu.
Bez konkretnego użytecznego celu lub zadania zebrane społeczności będą się degradować i rozpadać po upływie pierwszego “boomu networkingowego”.
Przykład można znaleźć w azjatyckim friendster.com, gdzie nastolatki dopisywały do systemu użytkowników – swoich rodziców i nauczycieli, a następnie “pastwiły” się nad ich profilami sieciowymi podszywając się pod nich.
W komentarzach do wypowiedzi można przeczytać, że pomimo alarmujących sygnałów nie widać zainteresowania założycieli ani nawet właścicieli w korygowaniu obecnego stanu rzeczy i ewolucji w bardziej obiecującym kierunku.